Niniejsza strona internetowa może używać technologii cookie głównie w celach zapewnienia prawidłowego działania, ale także m.in. w celach statystycznych i reklamowych. Akceptacja przyjmowania plików cookie może zostać odwołana za pomocą ustawień przeglądarki. Możliwe jest również sprawdzenie obecności i przeglądanie zawartości plików cookie.
SEJM RP VIII KADENCJA

KŁAMCY I KRĘTACZE - FELIETON

2018-09-24

Kłamcy i krętacze.
Szef PSL włącza licznik kłamstw Premiera Morawieckiego. Były minister rolnictwa z PSL, który kiedyś nazwał chłopów frajerami, mówi o premierze polskiego rządu „krętacz”. A szef świętokrzyskiego PSL żali się wkoło, że to brutalna kampania, bo inni atakują jego „firmę”. Cyrk. Ileż tupetu trzeba mieć, jak bardzo trzeba być oderwanym od rzeczywistości dnia powszedniego, żeby zarzucać kłamstwa komuś, kto w ciągu zaledwie kilkudziesięciu miesięcy zdecydowanie poprawił los milionów Polaków, traktowanych dotychczas jako tania siła robocza we własnym kraju. Premier Morawiecki dokonał tego, co rząd PSL i PO uznał za niemożliwe - pomógł rodzinom, podniósł płace, ograniczył złodziejstwo. I choć droga do naprawy Państwa jeszcze długa, już samo to zasługiwać powinno na szacunek. A poza wszystkim - jak można zarzucać komukolwiek kłamstwa w obecności marszałka Jarubasa, który dokonał jednego z najbardziej podłych kłamstw w historii tego regionu. Oszukał mieszkańców, że chce być posłem, a potem odmówił przyjęcia tego zaszczytnego tytułu. Który obiecywał powstanie tysiąca miejsc pracy w Połańcu, a nie stworzył żadnego, a poszkodowanych rolników w „aferze ogórkowej” pozostawił bez wsparcia. I można wymieniać i wymieniać. Były minister rolnictwa nazywa premiera „krętaczem”. To już nawet nie bulwersuje, bo jeśli chłopów, którzy ciężką pracą wyrywają z ziemi każdą złotówkę, a w przypadku nieszczęścia pozostawiani są przez PSL sami sobie, nazwał kiedyś frajerami, to żadne jego słowa już nigdy nie powinny być przez nikogo brane pod uwagę. Jeśli tenże były minister wiedziałby co to honor, powinien na zawsze zamilknąć. Ale jak widać nie milczy. No i jeszcze marszałek w żalach, że to inni prowadzą brutalną kampanię. Można by powiedzieć - poplątanie pojęć. Ale w przypadku formacji, która robiła i pewnie nadal robi własny interes na polskiej wsi, a jednocześnie twierdzi że robi to... w interesie polskiej wsi - już nic nie dziwi. Bo powiedzieć można wszystko, ale powiedzieć coś z sensem i dotrzymać słowa, może tylko ktoś uczciwy. Kto? Tu odpowiedzcie sobie Państwo sami. Ale w PSL raczej odpowiedzi nie szukajcie.
 
Krzysztof Lipiec